wtorek, 21 marca 2017

O anime, które stało się popularnym memem

JoJo stało się popularne wśród osób nieinteresujących się japońską animacją dopiero po tym, jak pojawił się znany mem To be continued.

Słyszałam o tym anime o wiele wcześniej jednak trochę odrzucała mnie tematyka wampirów. Przez to jaki poziom mają filmy czy anime o tym motywie, po prostu omijałam szerokim łukiem tego typu serie. Postanowiłam jednak po paru rekomendacjach sięgnąć po pierwszy sezon i nie zawiodłam się!




JoJo no Kimyou na Bouken (ang. JoJo's Bizarre Adventure) (2012)

Jest to pierwsza z serii o JoJo. Akcja dzieje się w XIX wieku w Anglii. Tajemnicza kamienna maska powodująca przemianę w wampira zostaje znaleziona przez Dio, który pragnie władzy nad światem. Jonathan Joestar, znany jako JoJo, ma zamiar przeszkodzić w realizowaniu tego planu.


Opis może wydawać się taki... zwyczajny. Jednak to tylko pozory, ponieważ anime okraszone jest świetną fabułą oraz walkami. Tak, jest to typowy seinen, czyli manga lub anime kierowane do młodych mężczyzn (nie chłopców). Na początku byłam zdziwiona niecodzienną budową ciała bohaterów, ale po kilku odcinkach można się już do tego przyzwyczaić. W tej serii poczujemy 100% testosteronu - rzadko spotkamy w niej jakąś kobietę (chociaż tak szczerze mówiąc, mi to nie przeszkadzało).

Pierwsza połowa tego sezonu jest pozbawiona humoru. Trochę mi było z tego powodu smutno, ponieważ bardzo lubię się pośmiać - jednak nie mogę powiedzieć, że było drętwo. Mangi jeszcze nie czytałam, chociaż na pewno po nią sięgnę, ale być może autor chciał zrobić wprowadzenie do całej historii i dlatego też nie marnował czasu na śmieszne sytuacje.

Nie mogę też powiedzieć, że to typowa opowieść o wampirach. W końcu współcześnie kojarzą mi się z nastolatkami, których nie rusza nawet Słońce. W JoJo to maska przemieniała człowieka, a nie zwykłe ugryzienie.

Komu mogę polecić anime? Na pewno fanom walk. Tutaj nie spotkamy się z typowymi bijatykami, często wrogowie są honorowi lub mają dość kreatywny sposób na pokonanie przeciwnika. Kiedy myślimy, że postać jest spisana na straty, nagle się okazuje, że ma w zanadrzu coś niespodziewanego. Polecam też tym, którzy lubią oglądać taktyczne zagrywki, niestraszna im krew i widok utraconych kończyn.

Jeśli chodzi o cenzurę, to istnieje wersja z i bez. Anime oglądałam na jednej, z polskich stron i o ile pamiętam, to były odcinki i z cenzurą i bez. Jednak nie ma co się bać, w końcu często te rany są zbyt przerysowane. W późniejszych seriach cenzura będzie częściej się pojawiać, prawdopodobnie z powodu restrykcyjnego nakazu w Japonii (możliwe też, że kolejne sezony były wyświetlane we wcześniejszych godzinach).

Openingi jak i endingi w każdym sezonie podobały mi się. W dwóch endingach użyto piosenki zespołu Yes oraz The Bangles - także wiecie, że nie kłamię!

Podobno mówi się, że ten kto nie czytał/oglądał JoJo, ten nie wie, co to prawdziwe anime. W pewnym sensie mogę się zgodzić, manga zaczęła być publikowana w 1986 roku, więc już swoje przeżyła. Jednak nie każdy lubi taki rodzaj filmów, więc zmuszać też nie należy.

JoJo naprawdę mi się spodobało i jak już wcześniej wspomniałam, na pewno sięgnę po mangę. Mogę jeszcze tylko napisać, że po obejrzeniu trzech sezonów, poprzeczka w ocenianiu innych anime bardzo u mnie wzrosła.

Dla tych, którzy bardzo by chcieli obejrzeć, ale nie wiedzą od czego zacząć:

JoJo no Kimyou na Bouken (2012) - 26 odcinków
JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders (2014) - 24 odcinki
JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders 2nd Season (2015) - 24 odcinki
JoJo no Kimyou na Bouken: Diamond wa Kudakenai (2016) - 39 odcinków

Istnieją też wersje OVA z lat '90. Polecam je obejrzeć już po wyżej wymienionych sezonach jako powtórka.

Ciekawostka: Manga doczekała się ekranizacji, w postaci anime w wersji TV po 26 latach.

4 komentarze:

  1. Nie znoszę, jak mi komentarze uciekają :D
    Ale postaram się go odtworzyć ;)

    Ogólnie też unikam tematyki wampirów, bo kojarzą mi się już tylko z wyzwolonymi zjadaczami sztucznej krwi, którzy raz świecą w świetle dnia, raz nie, czasem spytają czy mogą kogoś ugryźć albo są do tego namawiani... no tak czy inaczej temat wampirów stał się, prosto mówiąc, pizdowaty - jak dla mnie ;)
    Oglądałam Hellsing, gdzie Alucard był fajnym wampirem, ale jakoś tematyki nie pociągnęłam :)
    Tak czy inaczej zmierzam do tego, że bardzo się cieszę, że też masz takie podejście, bo to oznacza, że jeśli TY polubiłaś anime z wampirami, to znaczy że to są prawdziwe wampiry z krwi (własnej i cudzej) i kości (własnych). I to jest fajne :D Od razu inaczej podchodzę do anime ;)

    Grafika na pierwszy rzut oka jest faktycznie... nietypowa :D, może uda mi się Bartka namówić i obejrzy serię ze mną ;) Aczkolwiek dla niego grafika to kwestia pierwszorzędna w tym, że "obejrzę to anime!".

    I nie spodziewałam się, ze jest taka rozbieżność między powstaniem mangi a anime! Ciekawe! :D

    Do obejrzenia mnie zachęciłaś :) Myślę, że jak najdzie mnie na taką bardziej waleczną, mroczną i honorową tematykę, to złapię się właśnie za to :)

    A co do samej recenzji - bardzo fajna :) Przyjemnie się czyta, uwielbiam wiadomości o anime ;)

    Czekam na więcej! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez to co producenci filmowi i pisarze zrobili z wampirami to po prostu mam odruchy wymiotne. Kiedyś te tajemnicze stworzenia budziły postrach ludzi, chowały się przed Słońcem, a w nocy polowały na swe ofiary. Oglądałam w liceum na angielskim "Wywiad z wampirem" i mimo iż zachowane zostały "zasady działania wampira", to jednak nie budziły postrachu. Ba! Nawet rozmawiały z ludźmi jakby nigdy nic... O Zmierzchu nie będę się wypowiadać, bo to porażka sama w sobie.

    O Hellsingu słyszałam (jednak nie znałam fabuły), może kiedyś zerknę na to anime jak już obejrzę moje ulubieńce ;)

    Właśnie JoJo mega mnie zaskoczyło, ale w sumie manga powstała w czasach, kiedy jeszcze wampiry w filmach miały jednak straszniejszą naturę. Oczywiście wysysanie krwi z ofiary też jest dość kreatywne, ale przez to brutalniejsze i takie, że aż mnie żyły zaczęły boleć (haha, żart oczywiście :D)

    Zapomniałam też wspomnieć, ale tematyka wampirów w późniejszych odcinkach nie jest tematem przewodnim. Jednak już nie chciałam zbytnio skupiać się na fabule tylko na recenzji i bałam się, że mogę walnąć jakimś spoilerem.

    Jeśli chodzi o grafikę to cóż... Manga zaczęła być publikowana pod koniec lat '80, a można się domyślić jak wtedy wyglądała kreska dla seinen. Właśnie taka jak w JoJo, że postacie mają nienaturalnie duże mięśnie i ogólnie są wysokie. Widać, że producent anime chciał zachować kreskę i w sumie to fajne posunięcie, bo czasem rysownicy muszą tworzyć całkiem nowy styl niż w pierwowzorze i nie zawsze to fajnie wychodzi. Także możesz o tym wspomnieć Bartkowi, myślę, że zrozumie ;)

    I dziękuję bardzo za miłe słowa! Cieszę się, że mogę pisać te recenzje i przy okazji polecić coś fajnego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, ze te miłe "wampirki" nie przejdą do gier i będą one w tej tematyce nadal nieco brutalne :) całe szczęście jest to dział, w którym ciężko o zrobienie fajnej gry akcji bez akcji (a w takiej zazwyczaj jest przemoc w jakiejkolwiek postaci xD).

      Trochę mnie w anime przeraża ilość odcinków, bo ogólnie uzbierało się ich naprawdę sporo, tak licząc wszystkie serie. Chociaż z drugiej strony jak dopadłam Durararę, to mnie ilość odcinków ani trochę nie przerażała. Podejrzewam, że to kwestia anime i długości serii :)

      Jeśli później nie są wampiry, to co jest? :D Bo mnie jeszcze bardziej zaciekawia i w sumie fajnie byłoby wiedzieć! :D

      Naprawdę fajnie ze strony producentów, że nie próbowali unowocześnić anime. To była w takim razie bardzo mądra decyzja i popieram ją w stu procentach! :D Mam dziwne wrażenie, że całkiem sporo byłoby takich, co próbowaliby się wpasować w aktualną modę, a tym sposobem stworzone zostało coś, co już na dzień dobry się nieźle wyróżnia :)

      Też się cieszę, że piszesz recenzje :D Zdarzało mi się kilka czytać, ale raz były tak długie, że często leciałam pobieżnie, szukając fragmentu, który mnie zainteresuje, a czasem zdarzały się takie, że nawet strony się nie przewijało XD
      Twoje są takie akurat! Nie zanudzają, nie są tak długie, że człowiek wypatruje końca, ani tak krótkie, że jeszcze się nie rozczytam, a już kończę. No i fajnie potrafisz wypoziomować co napisać, a co nie, bo dzięki temu zaciekawiasz (przynajmniej mnie :D), a przy okazji skłaniasz do dyskusji. Tak trzymać! :D

      Usuń
    2. To takie miłe uczucie czytać ten ostatni akapit <3 <3

      Ogólnie oprócz wampirów jest też pewna moc, którą otrzymuje JoJo. Ta moc zwana Falą ewoluuje w późniejszych sezonach w coś innego i będą ją posiadać inni wrogowie (ludzie, nie wampiry) i czasem będą ciekawe sposoby na ich pokonanie XD

      Więcej nie zdradzę, bo fajnie resztę odkryć samemu. Fakt, niestety ilość odcinków może odstraszać, ale plusem jest to, że nie ma jednego bohatera. Mogę już teraz zdradzić tyle, że JoJo nie jest tylko jeden, każdy z nich ma inną osobowość, inny sposób myślenia i walki i dzięki temu sezony nie są takie monotonne. Więc w porównaniu do Naruto czy innych tasiemców, gdzie bohaterowie są tacy sami, no to widać różnicę ;)

      Usuń